Przepis na ciasto znalazłam na kartce wklejonej do starej książeczki którą znalazłam w kuchni mamy.
Patrząc na jej stan wnioskuję, że ma dobre trzydzieści kilka lat.
Ciasto:
250g gorzkiej czekolady
125g masła
6 jajek
60g maki
250g cukru
Czekoladę i masło rozpuściłam w garnuszku, żółtka i cukier utarłam na biały puch a białka ubiłam na pianę. Gdy masa czekoladowa wystygła dodałam ja do żółtek, dosypałam mąkę i delikatnie porcjami dodałam pianę. Wszystko spokojnie wymieszałam i wlałam do tortownicy wysmarowanej masłem. Piekłam 45 minut w 150 stopniach. Ciasto powinno być wilgotne i ciężkie, troszeczkę w stylu brownie. Po wyjęciu z piekarnika ciasto musi ostygnąć, wierzch jest chrupki i lekko podniesiony dlatego lekko zbiłam go nożem tak by powstał efekt popękanej ziemi.
Krem:
500 ml śmietanki 30 %
2 banany
ok 40 g gorzkiej czekolady
1 cukier waniliowy
Ubiłam śmietanę na sztywno, pod koniec ubijania dodałam cukier waniliowy.
Do masy dorzuciłam jednego posiekanego banana. Wyłożyłam śmietanę na ciasto ale tak by nie zakrywać jego rantów. Drugiego banana pokroiłam w plastry
i powtykałam w krem. Całość oprószyłam startą na grubej tarce czekoladą.
Wyszedł bardzo pyszny duet.
ten popękany biszkopt wygląda pięknie, zresztą całość wygląda bardzo apetycznie: )
OdpowiedzUsuńDziękuję ale to zdecydowanie nie jest biszkopt, ciasto jest lepkie, mokre i gęste. Dlatego trzeba piec w niskiej temperaturze by nie wysuszyć, patyczek musi być wilgotny lekko :)
OdpowiedzUsuńmmmm pycha
OdpowiedzUsuń